[Aaricia]

@TrendaTen to prawda, ważne, na ile człowiek się czuje, a nie ile ma 😊 A jak się czujemy zależy myślę w większości od tego, czy mamy akurat dużo na głowie 😀

[TrendaTen]

@Aaricia ja nie za bardzo czuję od czego to zależy ale od jakoś sześciu lat jakoś inaczej dostrzegam upływ czasu 🤣

[Saka]

@TrendaTen W obecnej chwili chyba lepsze by było pytanie, co mnie nie boli. 😶

Mam trochę problemów zdrowotnych i przez nie zmagam się z chronicznym bólem.

[Sinber]

Kukam tutaj, patrzę 22 komentarze, mówię znów będzie 100 zgłoszeń nowych osób. Wchodzę a tu starzy wyjadacze dywagują nad starością 🤣

[TrendaTen]

@Sinber starzy wyjadacze to i o starości gadają, ale też myślę że setkę zgłoszeń to można będzie śmiało liczyć ale jeszcze spooooro czasu do końca także wszyscy jeszcze myślą
@Saka to życzę szybkiego powrotu do zdrowia

[Saka]

@Sinber Dawno nie było porządnej dyskusji, bo szefowa chyba wszystkich zachęciła do urlopu od społeczności swoim wyjazdem. Zatem teraz w końcu się rozgadaliśmy 😂

[Aaricia]

@Saka @Sinber @TrendaTen taka przedzgłoszeniowa rozgrzewka 😂 trzeba się rozpisać zanim się coś stworzy, no chyba, że jest się @TrendaTen który nie potrzebował rozgrzewki do udziału 😎

[Saka]

@Aaricia Ostatnim razem pominięcie rozgrzewki skończyło się u mnie wybitym barkiem (który się jeszcze nie zagoił). Zatem wolę dmuchać na zimne...

[TrendaTen]

@Aaricia trzeba być mną aby być mną 😎

[taxbwithu]

@Aaricia (Ilustracje wykorzystane jedynie w celu wizualizacji historii)

Wszystko zaczęło się od stołu. Tak - stołu. Dysponując małą przestrzenią musisz w przemyślany sposób gospodarować swoimi zasobami. Wszystko jest bardzo proste gdy w rolę króla i władcy wcielasz się ty sam, ale ja akurat znalazłem się w sytuacji gdzie każda decyzja była dzielona na dwoje.
Z jednej strony masz zapalonego gracza, który już od młodych lat marzył o swoim własnym stanowisku gamingowym. Z drugiej strony masz kobietę, która lubi minimalistyczne zagospodarowanie przestrzeni - tak by każde urządzenie spełniało swoją wymaganą funkcję. A w środku tego wszystkiego znalazł się stół. Jakie stoły są, każdy widzi - zazwyczaj te znajdujące się w kuchni nie służą do ustanowienia stanowiska gamingowego, a jedynie do wspólnego spożywania posiłków.

A ja byłem graczem od kiedy pamiętam. Będąc młodym poszukiwaczem przygód uwielbiałem zaczytywać się w gazety poświęcone grom, wyobrażając sobie jak to kiedyś będę miał najpotężniejszy sprzęt na świecie, który pomoże mi zanurzyć się w każdej wychodzącej grze. Niemożliwym było dla mnie to że w grze mogą być cztery różne jednostki, z których każda wymusza na graczu zupełnie inny styl gry. Myślałem że już nikt nigdy nie wymyśli gry lepszej od Assassin's Creed II. I faktycznie - grając w nią w 10fps'ach naprawdę wierzyłem że właśnie znajduję się we Florencji i wykonuję misje dla samego Leonardo Da Vinci.

Zazwyczaj biorąc udział w konkursach unikam użalania się, ale akurat w tym pozwolę sobie na odrobinę refleksji. Jeszcze za czasów gdy mieszkałem z rodzicami to od czasu do czasu udało mi się ich namówić na jakiś gamingowy zakup, za co jestem bardzo wdzięczny. Od kiedy zacząłem pracować, po kilku latach nieustannej pracy w końcu sprawiłem sobie pamięć SSD, która niesamowicie mnie cieszy i to chyba mój największy wydatek w "gaming". Na początku tego miesiąca miałem kupić sobie Steam Decka, ale akurat popsuł mi się samochód więc ten zakup przesunął się zapewne na kolejny rok.

Wracając jednak do tematu stołu to jednak udało się przekonać moją partnerkę, tak by przekształcić ten stojący na przecięciu salonu i kuchni stolik w moją świątynię gamingu i weekendowego relaksu. (a także okazjonalne biuro)
Niestety mój czar przekonywania nie trwał za długo i już po pewnym czasie pojawiły się uwagi, że jednak przeznaczeniem kuchennego stolika jest spożywanie posiłków i dobrze byłoby usunąć cały mój gamingowy setup. Oczywiście taka opcja podoba się tylko jednej osobie.

Jedynym argumentem, który mógłby zapieczętować pozycję mojej gamingowej ostoi w tym mieszkaniu, byłaby wygrana w konkursie. Takie wyposażenie wytrąciłoby wszystkie strzały argumentów z cięciwy mojej partnerki, którymi nieustannie przeszywa moje ambicje prawdziwego gracza. W końcu najmniejszego sensu nie miałoby wywożenie "na wieś" pełnego stanowiska, wygranego w boju z tak zacnymi konkurentami, a ja szczęśliwie mógłbym ciągle rozwijać swojego skilla w swoich ulubionych grach, takich jak Soulsy, Warzone i inne gry kompetetywne. Witając tym samym wszystkich w mojej kuchni.

Jeśli jednak okaże się że to inny szczęśliwiec dostanie ten nieziemski setup, to wspomnij mnie gdy zasiądziesz do własnego centrum dowodzenia, swojego ulubionego miejsca w całym domu/mieszkaniu i zdasz sobie sprawę że na moim miejscu, zamiast podawania headshotów w CS:GO, podawana jest zupa.